Kupowanie ziemi po to aby ja pozniej nieodplatnie przekazac fundacjom, badz Panstwu trudno chyba nazwac inwestowaniem. Co najwyzej inwestowaniem w przyszlosc. Ale nie ziemi, tylko Ziemi.
Mnie sie wydaje, ze podstawowy problem Tompkinsa jest taki, ze wymyka sie ze stereotypow. Ludzie najczesciej wyobrazaja sobie ekologow jako lewicowych marzycieli w wyciagnietym swetrze i bez grosza. A tu nagle pojawia sie ekolog-milioner-(ex)kapitalista. Nie zdradzajacy swych politycznych sympatii. No i ludziska mysla: Tu cos jest nie tak…
To m.in. dlatego Tompkins przez dlugi czas byl atakowany w Chile nawet przez lokalne organizacje ekologiczne. Dopiero gdy skupione przez siebie tereny zaczal oddawac i zapraszac niektore z nich do dzialania niektorzy chilijscy Zieloni zaczeli sie do niego przekonywac. Ale nadal wielu jest nieufnych.